wnanie miarą, poczerpniętą z wrażeń już doświadczonych, a tych musiał Czarny Tulipan zebrać niemało w swem stopięćdziesięciodziewięcioletniem życiu. Wolę jednak powiedzieć od razu, iż żadne z tych uczuć, które tu przedstawiłem rozszczepione, tak jak promień słoneczny, gdy go pryzmat na tęczę rozłamie, nie dochodziły do pełnej świadomości w jego umyśle; wszystkie one bowiem spływały się — jak w jednym akordzie — w uczuciu rozkosznego oszołomienia!
Więc też ukochał ją tem upojeniem i tęsknotą całego życia i potęgą owego młodzieńczego ognia, jaki we krwi jego rozpaliła Vitalina. Serce jego powiedziało mu od razu, że to jest właśnie owo drugie „Ja,“ będące uzupełnieniem jego istoty, a bez którego, pomimo czarodziejskiego eliksiru Brown-Séquarda, nie byłby już teraz mógł żyć na świecie.
Nagle wyrwał się okrzyk przerażenia z jego ust.
Komisyoner, pędzący na elektrycznym bicyklu, wpadł był na konie, idące przodem. Spłoszone rumaki rzuciły się w bok, pociągając za sobą powóz na tor, po którym toczył się olbrzymi omnibus elektryczny. Zdawało się, iż nieszczęście jest nieuniknionem i że ciężki rydwan, nadjeżdżający w szybkim pędzie,
Strona:W XX wieku.djvu/027
Ta strona została uwierzytelniona.