Strona:W XX wieku.djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

w tym celu przez profesorów Milicera i Boguskiego sporządzoną.
Bohater nasz nie dał się jednak skusić temu obiecującemu programowi. Powstrzymał go od tego wstręt, jaki czuł do unieśmiertelnionej Vitaliną literatury, uprawianej od lat przeszło stu pod wezwaniem trojga nowych muz: nudy, szablonu i histeryi.
Wstręt do tej szopki dawał się Czarnemu Tulipanowi mocniej jeszcze odczuwać w tem podnieceniu ducha, w jakiem się znajdował obecnie. W tej chwili czuł on się młodym, rzeźkim i bohaterem! Duch jego zrywał się do lotu, tak jak młody źrebiec z rozwianą grzywą, gdy go z ciepłej stajni o chłodnym świcie wypuszczą. Mózg jego kipiał niby czarka szampańskiego wina, wyrzucając z siebie perełki słodkich jakichś, radosnych upojeń. W głowie układały mu się poematy, całe z ognia, całe z fantazyi i ze śmiechu — rozbrykane aż do utraty tchu, tak jak faun pijany, szalejący w orszaku rozhasanych korybantów. Nie, zaiste! nie było dla niego miejsca w tem zebraniu.
Przytem dawał mu się głód już we znaki. Silne wrażenia, jakich doznał w ciągu dnia, zaostrzyły były jego apetyt młodzieńczy. Wsiadł więc do wagonu w pneumatycznej