Strona:W XX wieku.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.

z powieści pana Adolfa Dygasińskiego!... Tak, z pewnością!... No, no! ktoby się spodziewał, że ją ujrzę w powozie tak wspaniałym? Musiała się majątku dorobić w Brazylii!... A zatem prawnuczka jej, panna Dolores, jest polską kreolką!... Polska kreolka... istotnie, rzecz niesłychana!... Dolores, Dolores!... Co za śliczne imię!... No, i ta panna Dolores jest Polką; istotnie, że to rzecz szczególna! Powinienem to był jednak odgadnąć po sympatyi, jaką czułem, że w żyłach mojego drugiego „Ja“ krew polska płynie!... Co za szczęście, co za szczęście, że nas do siebie zbliża ta okoliczność!
Po tym monologu powstał i zaczął się skwapliwie ubierać.
Rzeźki, czerstwy, młody, przystąpił potem do telefonu i kazał się połączyć z panią Maryną Grzędzianką, Paryż, Avenue d'Auteuil N. 12.
Telefony w XX wieku uległy były wydoskonaleniu tak dalece, iż za ich pośrednictwem można się było porozumiewać z całym światem, nie tylko słysząc, lecz i widząc dokładnie osobę, z którą się rozmawiało. Nie były to już niedołężne aparaty dzisiejsze, których przyrząd akustyczny musimy trzymać przy uchu, jeśli chcemy pochwycić dolatujące nas, zaledwie słyszane dźwięki, — lecz olbrzymie, z elektro-tele-