Strona:W XX wieku.djvu/061

Ta strona została uwierzytelniona.

— Waryat, stanowczo waryat! — pomyślał tamten. — Ciekawa jednak rzecz, skąd się dowiedział o wczorajszej przygodzie moich pań i o ich nazwisku?
I „wykonawszy kurczem mięśni twarzowych akt uśmiechu,“ rzekł z dyplomatyczną przebiegłością „upudrowanego mężczyzny w czarnych jedwabnych pończochach i lakierowanych trzewikach ze złotemi klamrami:“
— Istotnie, że to rzecz nadzwyczajna!... Racz-że mi pan łaskawie powiedzieć, jak się to stało, bym mógł pannie margrabiance zdać relacyę.
Czarny Tulipan jął mu opowiadać, jako siedząc w warszawskiej cukierni, ujrzał w polu elektro-telefotoskopu to, co się działo na paryskim bulwarze, — jak widząc zbliżającą się, nieuniknioną katastrofę, zamierał prawie, zjęty grozą, litością i rozpaczą, — jak wreszcie pod wpływem tych uczuć, wstrząsających całem jego jestestwem, oddzieliła się jego Linga Szaryra od fizycznego ciała, i przybrawszy kształt widomy, a podążywszy do Paryża, przybyła tam w sam czas, by dokonać dzieła ratunku.
— Tak, tak! — przytwierdził mu dobrodusznie marszałek — to rzecz istotnie zadziwiająca, jakkolwiek niewątpliwa i oczywista. Nie