szeptybudzących się w niej uczuć i przeczuć — zaiste, że to szczęście nielada! Rozkosz tę czynił synom XX wieku dostępnym olbrzymi postęp wiedzy, która, zdobywając jedną po drugiej wszystkie przyrody tajemnice, doszła była w końcu do tak świetnych wyników. To prawda, że wiedzy tej nie szukali oni w encyklopedyach i gramatyce Ollendorfa — które, według pana Świętochowskiego, opierającego się oczywiście, jako pozytywista, na doświadczalnej metodzie, mają być krynicą wszelkiej mądrości, — lecz gdzieindziej.
Ocuciwszy się z magnetycznego uśpienia, zachował Czarny Tulipan pamięć doznanych we śnie wrażeń, z których wyszedł bardziej jeszcze rozkochany i nad wszelki wyraz szczęśliwy.
— Kocha mnie, kocha! — zawołał, rzucając się doktorowi Ochorowiczowi na szyję. — Znalazłem moje drugie „Ja,“ którego dotychczas szukałem daremnie; znalazłem je nareszcie!... Jakże ci wdzięczny jestem, żeś mi dał sposobność wniknięcia w jej duszę i przekonania się o mojem szczęściu, o jej tak żywem dla mnie uczuciu. Teraz lecę do mojego żyda, by zdobyć flotę, potrzebną na podróż do Paryża.
I podniesiony na duchu, nie wątpiąc o niczem, pobiegł do potomka biblijnych patryar-
Strona:W XX wieku.djvu/074
Ta strona została uwierzytelniona.