rozniosła się po Warszawie nowina o tem, co zaszło w sądowej sali, wraz odstąpiła zatwardziałych wyznawców starego testamentu spazmatyczna ich głuchota.
Wiadomość o polskiej kreolce, posiadającej miliardy, ściślej mówiąc, wiadomość o miliardach, wprawiła w rozkoszne drżenie ich słuchowy bębenek; słuchowy bębenek przesłał bezzwłocznie to wrażenie drobnym kosteczkom w średniem uchu, drobne kosteczki podały je błonie labiryntu, błona labiryntu zawiadomiła o niem płyn w wewnętrznem uchu, płyn w wewnętrznem uchu oznajmił je kończynom słuchowego nerwu, a nerw słuchowy doniósł o niem mózgowi.
Taką to pantoflową pocztą — którą tu ad captandam benevolentiam pana Chmielowskiego opisałem szczegółowo „nie jako artysta, lecz przyrodnik“ — dotarła wieść o miliardach pięknej kreolki do sensorium potomków Abrahama, Izaaka i Jakóba. A gdy sensorium tych panów zrozumiało, iż Czarny Tulipan rozkochał piękną kreolkę i że ta kreolka ma miliardy, w mig orzekło, że Czarny Tulipan jest „bardzo porżądni pan“ i że można z nim zrobić interes!
Zdziwił się też wielce nasz bohater, gdy trzeciego dnia po sądowej rozprawie zawitały
Strona:W XX wieku.djvu/094
Ta strona została uwierzytelniona.