i liliowej woni, które, jak wiadomo, tworzy atmosferę, otaczającą dziewicze dusze, znalazł się nasz bohater znowu duchem w pokoju nadobnej Brazylianki, owszem, nawet w samem ognisku najskrytszych jej uczuć i myśli.
Uczucia te, „przez niego i dla niego tylko rozkwitłe,“ stały teraz w pełnem kwieciu, rozwinąwszy się wspaniale i rozrósłszy, dzięki onej bujności, która (obacz: X. Z. Chełmickiego „Brazylia.“ — Warszawa, nakład Słowa 1892) jest tropikalnej, brazylijskiej roślinności właściwą. Niezawodna rzecz, iż w innej strefie i na mniej żyznej glebie byłby musiał jałowo zmarnieć afekt, na odległość kilkuset mil za sprawą telepatii i magnetyzmu wzniecony; tu jednakże, na tym dziewiczym gruncie, wystrzelił posiew ten cudo-zielem, kwiatem, do „Chryzantemu“ Loti’ego podobnym, mistycznym kwiatem lotosu, którego zapach „upaja na śmierć, potem wskrzesza,“ a jest ulubioną wonią światowładnego Brahmy i tchnieniem, wzbudzającem wszelki żywot na ziemi.
Dolores sądziła zrazu, że zbawca jej, którego obraz stał jej ciągle żywo przed oczyma, lada chwila przybieży zasięgnąć wiadomości o jej zdrowiu i upomnieć się o dank za dokonane ocalenie. Gdy jednak dnie mijały, a on nie przychodził, ogarnęły serce jej tęsknota
Strona:W XX wieku.djvu/098
Ta strona została uwierzytelniona.