spaną twarzą i ze złożonemi na brzuchu rękami. Wreszcie oddalili się kapłani, by sprowadzić oblubienicę.
Weszła przy dźwięku rogów, prowadzona przez dwóch bonzów, i odziana w śnieżnej bieli, z twarzą przysłonioną koronkowym welonem, i cała drżąca uklękła przy boku kochanka. Najstarszy z kapłanów zjednoczył ich ręce i, położywszy im dłonie na głowy, odmówił długą jakąś modlitwę; poczem rozpiąwszy welon, odsłonił zapłonioną twarz oblubienicy. Ceremonia była skończona; Czarny Tulipan i margrabianka byli wobec wielkiego buddhy mężem i żoną.
Ale nie na tem koniec „szopki,“ którą obmyśliła była Mistres Arabella, i którą z uporem amerykańskiej rasie właściwym, zamierzała odegrać do końca, nie oszczędzając nowożeńcom żadnego szczegółu. Po wspólnem spożyciu weselnej uczty, odprowadzono oblubienicę przy dźwięku rogów do małżeńskiej sypialni; Czarny Tulipan zaś musiał w towarzystwie bonzów udać się jeszcze do kaplicy, celem złożenia wielkiemu Buddzie dziękczynnej ofiary. Dopiero po upływie godziny przybyła Mistres Arabella, i ująwszy naszego bohatera za rękę, zawiodła go do pokoju, gdzie, przysłonięta kotarą z różowego atłasu‘
Strona:W XX wieku.djvu/134
Ta strona została uwierzytelniona.