Strona:W podziemiach ruin 07.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

mówiłam Bartosza, aby mi towarzyszył, gdyż on wzdragał się, mówiąc o strachach i duchach. To podnieciło mnie jeszcze bardziej, uparłam się i pojechałam.
— I zobaczyłaś ducha? — spytała ją siostra.
— Żadnego, moja Janinko, ale wysłuchałam ciekawej opowieści i spotkałam znajomego.
— Kogóż to? — zapytała matka.
Zanim Anielka zdołała odpowiedzieć, rzekł ojciec:
— Opowiadaj po kolei, porządek przedewszystkiem.
— Więc najpierw opowiadanie o ruinach zamczyska. Dobrze mamo?
— Słuchamy! — zawołała wesoło Janinka.
— Otóż dawno, już dawno temu, pan tego zamku miał trzy córki, a gdy żona mu zmarła, ożenił się powtórnie, aby dać dzieciom opiekę, gdyż sam musiał iść na wojnę. Minęło lat kilka — ojciec jak nie wraca, tak nie wraca, a macocha rządzi i krzywdzi sieroty, by zabezpieczyć wszystko swemu synkowi. Wreszcie przyszła wieść o śmierci ojca; wówczas macocha postanowiła pozbyć się pasierbic. Idzie do wróżki, a ta jej mówi; strzeż się pasierbic, bo przez nie zginiesz nie swoją śmiercią. Zawzięta kobieta tak strasznie dokuczała i znęcała się nad sierotami, że one wreszcie z rozpaczy rzuciły się do głębokiej studni zamkowej. Właśnie w tym czasie bawił się na dziedzińcu synek tej srogiej kobiety, a chcąc zobaczyć, co się stało z jego przyrodniemi siostrami, nachylił się tak nieszczęśliwie, że wpadł również do studni i zabił się na miejscu. W jakiś czas wrócił z wojny pan zamku, gdyż wieść o jego śmierci była kłamliwą, a dowiedziawszy się o wszystkiem, zabił własnoręcznie swą drugą żonę, zamek podpalił i sam skoczył w płomienie.
— I co dalej? — spytała Janinka, gdy siostra umilkła.
— Od tego czasu w ruinach ciągle straszy; cho-