Strona:W zaklętym lesie (1939).djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

zamilkł i odleciał zagniewany. Brama pozostała otwarta.
— Przytul się do mnie, ogrzej mnie — szepnął królewnie tuż nad uszkiem krzak róży.
— Och, różyczko, gdzie jest mój brat? — zawołała królewna głosem pełnym łez.
— Zostań przy mnie, przytul się do mnie, a zobaczysz go, jak chodzi po alejach ogrodowych czekając na ptaka.
Dziewczynka objęła krzak ramionami. Ostry kolec ukłuł ją w paluszek. Ukazała się kropelka krwi i Dobrotka została nagle zamieniona w kwiat czerwonej róży.

Królewicz daremnie oczekiwał powrotu Żar-Ptaka. Nie zjawił się on ani tego dnia, ani następnych. Chłopiec uczuwał dziwny niepokój w sercu. Nie wiedział, czego mu brak. Obudziła się w nim jakaś dziwna tęsknota. Błądził po wysypanych żwirem ścieżkach, wśród

17