Strona:Wacław Anczyc - O dawnym Zakopanem.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
Na szczycie Gubałówki po epidemii cholery w roku 1873
Fot. St. Krygowski

Jeszcze kilka słów o najszlachetniejszym Polaku-obywatelu, hr. Władysławie Zamoyskim. Byłem z nim przez parę lat w Wydziale Tow. Tatrzańskiego, gdzie pracowałem wtedy jako podskarbi Twa. A było to właśnie w okresie zaognionego sporu o Morskie Oko pomiędzy Galicją a Węgrami, który to spór tak świetnie wygrał potem Prof. Oswald Balzer. Stąd moje bliższe zetknięcie z Hr. Zamoyskim. Wybraliśmy się razem na komisję, którą z polecenia Wydziału Tow. Tatrzańskiego trzeba było przeprowadzić na terenie spornym. Książę Hohenlohe, ówczesny właściciel węgierskich Tatr, polecił zrąbać las przy brzegu spornej granicy Żabiego, aby stworzyć fakt dokonany i zaznaczyć woje prawo własności. Trzeba było więc koniecznie komisyjnie zbadać sprawę na miejscu i spisać protokół urzędowy, potrzebny dla obrońcy naszych praw, prof. Balzera.
A więc pewnego dnia wybraliśmy się na komisję z polecenia T. T. Przewodniczył nam komisarz starostwa z Nowego Targu, ze zbrojną asystą dwóch żandarmów austriackich. Ponieważ zarządca Hohenlohego z góry zapowiedział, że nikogo z obcych na sporne terytorium nie puści, a granicy pilnowała bezwzględnie straż książęca, tak zwani popularnie przez górali «Tyrole», postanowiliśmy ominąć ścieżki, iść lasem, przebrnąć w bród przez Białkę i tak dotrzeć na miejsce «czynu».
Obaj żandarmi, przyszedłszy nad Białkę, oświadczyli urzędowo komisarzowi, że według ich przepisów nie wolno im przekraczać obcej wę-