Strona:Wacław Filochowski - Przez kraj duchów i zwierząt.djvu/15

Ta strona została skorygowana.

wdzięku, nieco tylko za chuda, a lewą dziurką w nosie odrobinę ma większą, niż prawą. Pozatem zauważyłem też trochę łupieżu we włosach i brak jednego zęba.
— Nie szkodzi — bąknę pojednawczo. — Zębem zajmie się dentysta, złota koronka usunie drobny ten brak, to nawet niedrogo będzie kosztowało, jakieś dwadzieścia najwyżej dolarów. Łupież, o ile wiem, wskazywałby na złą przemianę materji, rozumie się, wskutek złego odżywiania. Nim zaczniemy właściwą akcję, możebyśmy wysłali dziewczyninę nasamprzód do Krynicy, a potem gdzieś nad morze, najlepiej południowe, Ostatecznie, jeżeliby zaszła potrzeba, to chętnie będę Irenie towarzyszył. Kosztorys podróży na dwie osoby przedstawię jutro...
Z za grubych okularów patrzyły na mnie zimne, podejrzliwe oczy. Zamilkłem, stwierdziwszy, że przedwczesna ścisłość w szczegółach programu może być źle widziana. Starzec nie zdradzał jeszcze najmniejszego przejęcia się niedomaganiami Ireny,
Po pewnym czasie aparat naszych rozrywek wykazał już niezgorszą sprawność. Jeżeliby szukać gdzieindziej analogji, to rola moja przypominała właściwie rolę tak zwanej „nadrabiaczki pończoch“. Zaczynałem bajkę, dawałem jej punkt wyjścia, by pan Roch już sam mógł następnie snuć dalsze ciągi opowieści. Takie przynajmniej stawiał mi żądania. Mimo tę pozornie skromną pozycję, starałem się zawsze być we właściwej chwili obecny z dyskretnie przyrządzoną radą, jakby według mnie należało dalej postąpić. Gdy Tobczewski prawił mi rozrzewniające brednie o smutnej przeszłości Ireny, ja od czasu do czasu tok fabuły nieznacznie skierowywałem ku swoim, tajemnie sobie wyznaczanym celom.
Między starym Rochem a mną rozpoczęła się sza-