Strona:Wacław Filochowski - Przez kraj duchów i zwierząt.djvu/70

Ta strona została przepisana.

dwadzieścia minut. Później dopiero połknąć drugą dawką i znowu chodzić“. Zapomniałem tylko zapytać, w którą stronę chodzić, a to może być szczegół decydujący. W pergaminie bowiem Gracjana Bojanka, który, jako uczeń czarodzieja Kuleszy, wiedział co komu szkodzi i pomaga, taką oto znalazłem wskazówkę:
— „A wżdy, kiedy będziesz miał od kołtuna leczyć, to wrzuć do księżej sadzawki mosiężne szczypczyki, modrą nitką owinięte, nie zapomnij przytem cztery razy podskoczyć, nie zbyt nisko, ale też i nie za wysoko, a potem pod lewe podrapać się kolano. A jeżeli byś zechciał siebie albo też inszego z kolki w boku oraz z darcia w kryżu i w gnaciech uzdrowić, to każ mu na noc kapusty i grochu z cynowej miski się najeść, żeby mu jadło aż pod grdyką stanęło, a wtedy niechaj pasterz za stodołą zagra na fujarce posmarowanej kozim tłuszczem, chory zaś tymczasem niechaj sobie dobrze pofolguje. A niechaj także nie zahaczy, jedząc a następnie folgując, trzy razy po trzy nosem z góry na dół pociągnąć i siedem razy po siedem od prawej ręki ku lewej co jedenaście oddechów wyszeptując wyraźnie tylko: kułma-kułmykułme“.
Rad nie rad jutro rozpoczynam zabiegi. Wypiję, pochodzę, potem znowu wypiję i pochodzę.

Jeżeli ściśle będę się trzymał wskazówek, to może w końcu rozszerzy mi się to, co się zwężyło, a zwęży to, co rozszerzyło?





VII.
WIECZORY CIECHOCIŃSKIE.


Po powrocie do hotelu wgrzęzłem całkiem dla siebie niespostrzeżenie w wesoły zgiełk ploteczek. W przeciwieństwie do bezludnych o słocie ulic, nasz