Strona:Wacław Filochowski - Przez kraj duchów i zwierząt.djvu/76

Ta strona została przepisana.

I jakby chcąc dowieść istnienia zjawisk pozazmysłowych, poprzez poręcz krzesła w półmroku ramieniem niespostrzeżenie objął sezonową swoją uczenicę, bardzo opowieściami dzisiejszego wieczoru przejętą panią Michalinę.

Fachowo wygłoszonej opinji towarzyszyły objawy powszechnego zadowolenia.





VIII.
STRASZLIWA PRZEPOWIEDNIA.



Towarzystwo całe zamilkło, dość wszelako było jednego spojrzenia, by się przekonać, jak silne wrażenie wywarła na słuchaczach opowieść mierniczego, który, syt triumfu, rad już był się uważać za bohatera wieczoru.
Z kolei ja, jako ostatni nie przesłuchany jeszcze sprawozdawca, zabieram głos skromnie, w obojętnej tonacji.
— Pozwolę sobie zająć państwu kilka minut czasu zdarzeniem, które nie jest może tak dalece dziwne, jak fenomen, obserwowany przez pana mierniczego, nie mniej jednak w skutkach, a nawet w scenerji uważany być musi za fakt niezwykle zastanawiający. Bez wahania zaryzykowałby nawet przymiotnik: zdumiewający, a nawet — okropny, gdyż przepowiednia, jakiej byłem świadkiem dotyczyła nas wszystkich, całej Europy, świata całego...
— Czyżby? — z dozą powątpiewania przerwał mi mierniczy, dotknięty trochę niezwykłem zaciekawieniem, jakie w hallu wywołała moja introdukcja.
— Sami się państwo niebawem przekonacie — skromnie oświadczam. — Ja też nie zdawałem sobie