Działo się to przed trzema laty. Wysączałem właśnie ze szklanki ostatnie krople kawy, gdy mój wzrok leniwie błąkający się po nagłówkach dziennika, zahaczył był o drobne, gdzieś na uboczu szpalt umieszczone ogłoszenie:
„AAA, Rozrywki poszukuje chory samotnik. Zapłaci gotówką, od umowy“.
W tej chwili i pod wpływem tego właśnie anonsu, musiało coś się stać w mojej podświadomości, gdyż bez uprzednich rozważań i zastanowień, nagle, jakgdybym dopiero co był powziął określoną decyzję, szepnąłem z pewnością siebie, wykluczającą wszelką wątpliwość:
— To dla mnie...
Przedzierając się przez tłum uliczny, biegłem pod wskazany adres, wciąż z tem niezachwianem przekonaniem, że nareszcie czeka mnie wybawienie, z kłopotów podemobilizacyjnych, to znaczy, jakiś niezgorszy, może nawet gruby zarobek.
— To dla mnie — myślałem podniecony zjawą już nietylko dostatku, ale kto wie, może długotrwa-