Strona:Wacław Filochowski - Przez kraj duchów i zwierząt.djvu/83

Ta strona została przepisana.

je położenie. — Więc to ładny odpust szykuje się na niedzielę! Dla mnie i dla tego odmieńca, Jurka, odpust nielada...
List oczywiście wtykam w przedziałkę nr. 47, a sam, w chwili, gdym biegł na górę, wpadam na anioła, któremu jakiś Aleksander śliczną gotuje niespodziankę.
— Dobrze, że pana spotykam — rzecze mi pani Miga, szczerząc garniturek nieskazitelnie białych ząbków. — Będzie dobrodziej mi towarzyszył na poufnem posiedzeniu u wróżki. Mirtakle Hendinowa, znakomitość europejska, a moja dobra znajoma, zabawi w Ciechocinku tylko kilka dni, poczem z cyklem referatów wyrusza do Bagdadu na XIII kongres wtajemniczonych. Wieczorem zaś... Prawda, przecież polecono mi uprzedzić pana o tem! Na wieczór zapraszamy do siebie pewne medjum, przy którem fortepian sam gra koncert Humla, a krzesła i fotele zawzięcie go oklaskują. Fenomenalna siła psychiczna!
Byliśmy już w błocie przed hotelem, kiedy przyszło mi do głowy wyzyskać przypadkowe moje wiadomości o przyjeździe Aleksandra.
— Droga pani, kiedy kobieta decyduje się iść do wróżki w towarzystwie mężczyzny, to znaczy, że wróżki tej z pewnością nie bierze na ser jo, że uważa ją za oszustkę, o ile tylko wyraz ten dobrze będzie brzmiał po polsku.
— Co pan chce przez to powiedzieć? — spytał śliczny stworzak, niewyraźnie przebierając lakiereczkami w czarnym szlamie.
— Że zamiast tracić czas na brednie, niechaj mi pani, jako wróżowi, zaufa i odemnie intymnych zażąda informacji. Proszę podać rękę i słuchać uważnie.
Pani Miga cofnęła się o dwa kroki, mnie za sobą pociągając.