Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.

Książę powiódł pytająco dokoła a nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi, — dodał ironicznie.
— Mości panowie, żądaliście niedawno, aby z akt Rządu wydrzeć list pana Skrzyneckiego, nadesłany z Rożana! — dla przypomnienia więc zacytuję wam początek... „Chcieliście bitwy... chcieli koniecznie, otóż ją macie! Niechże krew, przelana pod Ostrołęką, spadnie na wasze głowy... Teraz nie pozostaje wam nic innego“...
Niemojowski się żachnął.
— Jestem za dymisją!...
— I ja owszem, stosuję się — wtrącił Morawski.
— A imć pan profesor?
Lelewel zasunął kanciastą brodę w halsztuk.
— I ja jestem przegłosowany!
Czartoryski, nie dawszy wytchnienia radzie, zaszachował Krukowieckiego. Lecz tym razem Morawski ujął się za generał-gubernatorem.
Książę przecież jednem napomknieniem o „poetyce“ Morawskiego, dla której Krukowiecki w bitwie grochowskiej odmówił posłuszeństwa rozkazowi, zmógł ministra skarbu.
Narada, w ten sposób, znów doprowadzona do zapytania, komu powierzyć dowództwo, jęła ważyć kandydatury.
Niemojowski oświadczył się za Chrzanowskim, — Morawski wymienił Łubieńskiego, — Barzykowski proponował za radą kwatermistrza iść i Jankowskiego mianować.
Dwaj pierwsi nie znaleźli poparcia, Chrzanowski, że swarliwy i za młody, Łubieński, że ledwie co nie stracił całego korpusu. Jankowski dłużej się utrzymał ale i ten przepadł wreszcie.
Niemojowski zagadał o Umińskim. Morawski atoli tak gorąco za sprawcę wszystkich niepowodzeń go wystawił, że Niemojowski czemprędzej bohatera z pod Wawra przypomniał. Rybiński jednak pod Rudkami wawerską sławę zaprzepaścił. Dwernicki był w austrjackiej niewoli, Gielgud na Litwie, Małachowski był nadto ociężałym i steranym.
Minister wojny po raz trzeci odczytał pismo Prądzyń-