dząc otuchę i wiarę w niezawodne teraz zwycięstwo. Generałowie pędzili z najodleglejszych stanowisk do głównej kwatery, spodziewając się piorunowych rozkazów, dla wykorzystania chwili zamętu w obozie rosyjskim.
Jakoż wódz naczelny istotnie zbył się raptem kunktatorstwa i rzucał rozkazami tak potężnymi, że szef sztabu Łubieński jął coprędzej ordynansa za ordynansem słać do Prądzyńskiego a dowiadywać się, co wielki strategik myśli o planie wodza.
Plan zaś Skrzyneckiego polegał na tem, aby Chrzanowski z Zamościa a Ramorino z pod Gołębia uderzyli na Rüdigera.
Prądzyński odpowiedział Łubieńskiemu, że Rüdiger poradzi sobie z obu przeciwnikami i że daleko pewnej byłoby Ramorinie nakazać połączenie się z Jankowskim i ruszyć z nim razem przez Kock na Rüdigera. Ale ku dokonaniu tego trzeba, by główne siły wyciągnęły w stronę Buga dla pilnowania armji Tolla. Chrzanowski zaś, miast cofać się z Zamościa ku Lublinowi, powinnienby iść na Wołyń i zmierzyć się z Kajzarowem.
Łubieński przedłożył tę zmianę naczelnemu wodzowi, strzegąc się pilnie napomknienia, że od Prądzyńskiego pochodziła.
Skrzynecki atoli przeczuł w tej kalkulacji nienawistnego mentora i zmienił ją wnet tak, że własna jego strategja wzięła górę.
Więc nadewszystko było jasnem, że, jeżeli rozbicie korpusu Rüdigera byłoby nielada pomyślnością, to chyba dwakroć większą pomyślnością byłoby zadać równocześnie cios śmiertelny, czającemu się pod Siedlcami, Kreutzowi. Jankowski może się podzielić, sam pójdzie na Kock a Rybińskiego wyprawi do Siedlec. On zaś, Skrzynecki, stanie w Siennicy, rozstawiając za sobą mocne rezerwy, aby mieć powrót na Pragę zabezpieczony. A żadnych sił ku Bugowi nie wysunie, bo lepiej licha nie budzić, bo nużby Tollowi przyszła ochota napaść.
Łubieński, znów poradziwszy się Prądzyńskiego, napomykał, że jedna dywizja Rybińskiego nie sprosta Kreutzo-
Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/221
Ta strona została uwierzytelniona.