czyć się o Chrzanowskiego, poszedł w tropy za Jankowskim, niezawodny zgotowałby mu pogrom.
Jeden Turno bowiem wiódł w siakim takim ładzie niedobitki swej dywizji i sznury wozów, wypełnione rannymi. Jeden Turno umiał skłonić oficerów do trzymania marszowego ordynku... Inni nawet nie próbowali kusić się o to...
Na drogach, idących do przeprawy pod Potyczą, wlokły się, śród skwaru i obłoków pyłu, kupy bezładne zmordowanego żołdactwa a hen, w dali, przed nimi pędziły na wyścigi pojazdy dowódzców, bryki sztabowców, kawalkaty adjutantów i oficerów.
A w ślady za ciżbą maruderstwa skradała się żółta, wykrzywiona szyderczo postać zarazy. I za każdą kroplę wody, za sok ożywczego owocu, za głód uciszony, za utulone pragnienie zbierała śmiertelną daninę. Żołnierze padali dziesiątkami. Padali, wili się w konwulsjach i stygli tam, gdzie ich powaliło tchnienie cholery... A który jeno zatoczył się, ten idącym był już obcym, ten już z kompanji, szwadronu był wykreślonym na wieki. Podwajano kroku, byle dalej od tego, co pozostał, byle do Warszawy prędzej...
Do Warszawy pędził Skrzynecki, do Warszawy spieszył i Sierawski i Rybiński, do Warszawy dążyli i Milberg i Bukowski. Imienem Warszawy całe uchodzące krzepiło się wojsko. Jakby Warszawa mogła im była dać odsiecz, jakby Warszawa była niezdobytą warownią, jakby nie oni byli jej obrońcami, lecz ona niezawodną ich tarczą.
Warszawa tymczasem drżała w posadach na wieść o bitwie pod Budziskami, na wieść o odwrocie Skrzyneckiego, o znów zmarnowanym planie wyprawy.
Pierwszym zwiastunem klęski był Prądzyński. On to z Siennicy wprost do sejmu trafił z przedłożeniem dokumentu niedołęstwa naczelnego wodza. Sejm nachmurzył się, choć jeszcze nie spodziewał się, by wróżby Prądzyńskiego tak okrutne miały znaleść potwierdzenie.
Aliści, tuż za Skrzyneckim, przybył do Warszawy pierwszy goniec z pod Budziska za nim już w tropy jedna za drugą wieści coraz pełniejsze, coraz gorsze.
Towarzystwo patrjotyczne uderzyło na alarm. Sejm
Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/252
Ta strona została uwierzytelniona.