Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/356

Ta strona została uwierzytelniona.

łała ujść bez skazy. Szczerby pozostały i w jej wyobrażeniach i w jej przekonaniach i w sercu. Lecz drzewko, które robak toczy, godzi się ratować i można uratować. Życie swe poświęci. I powoli, jak ogrodnik zabiegliwy, osmyczać będzie wilczki z pięknej roślinki — spędzać mszyce złośliwe a baczyć, by zbyła się przyziemnych skrętów, by ku niebu zwracała smukłe swe pędy.
Mijały godziny. Dzień odchodził. Słońce ostatkiem swych smug złociło rąbki obłoków. Izdebki pułkownika już szarobłękitna wypełniała poświata. A jemu precz grała jasność promienna i odsłaniała mu nowe przestworza, nieznane krainy.
Harmonijny głosik pani Marchockiej kołysał go, czyste, świeże jej tchnienie poiło rozkoszą.
Kapitanowa mówiła mu o swym dworku opuszczonym, o roślinkach, pozbawionych opieki, o tem, że radaby bodaj tymczasem, choć do garderoby swej dotrzeć, drobiażdżków nieco toaletowych wziąć, bo... inaczej, inaczej pułkownikowi zbrzydnie zupełnie w tem zaniedbaniu!
Bem juści przekonywał ją skwapliwie, że nigdy nie wydawała mu się piękniejszą.
Kapitanowa droczyła się, upierała. Rączki jej kumały się coraz częściej z ustami pułkownika. Promienie splotów pani Marchockiej za pan brat z mundurem Bema szły.
Pułkownik, niby to przy swojem obstawał, lecz jeno byle swarzenie się przedłużyć, byle pozór do przypięcia się mocniejszego do rączki znaleźć.
Niekiedy, na żwawe słówko kapitanowej, Bem wybuchał śmiechem serdecznym, takim śmiechem, że dźwięk jego pełny, metaliczny jemu samemu osobliwością się zdawał. Ani przypuszczał, że tak przyjemne posiada brzmienie.
I jakże mogło być inaczej, gdy oto pani Anna, utyskując ze swym prześlicznym uśmieszkiem na brak grzebiuszczków, wypomniała mu, że ma jeden i to napoły bezzębny! Nigdy tego nie spostrzegł i nawet dziwował się, że mu nadto dokuczliwie łysinę porze. Ucieszna historja.
Juści trzeba, trzeba jej i tego i tamtego i dworkiem się zająć i ogródkiem, pomyśleć o konsystorzu, o znalezieniu kanonicznych racji i o służebnej, bo trudno te pieściwe rą-