Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie od dziś cię znam. Lecz inaczej być nie może. Na poniewierkę jej nie dam. Takiemu stworzeniu trzeba opieki, kobiecej ręki a nie kordegardy.
Dziurbacki poruszył wargami, żeby odpowiedzieć, lecz, w tejże samej chwili, Sikorski pochylił się ku woźnicy i konie pomknęły z kopyta.
Bem dodał jeszcze kilka słów pomiarkowania, zalecił profosowi, aby, czuj duch, o rannym apelu pamiętał i skręcił ku Podwalowi.
Dziurbacki stał, jak w ziemię wryty, poglądając mętnym, przygasłym wzrokiem w stronę, kędy na bryczce chwiała się nikła postać w wielkim, na uszy nasuniętym, kaszkiecie. Bryczka już po dwakroć skryła mu się między, postępujące ociężale, furgony wojskowe, już jeno kaszkiet ukazywała. Naraz, gdy miała zanurzyć się i zniknąć w gardzieli Senatorskiej ulicy, hen, zdala, mignęła profosowi drobną, maleńką twarzyczką w obramowaniu dwóch niesfornych złoto popielatych loków.
Dziurbacki drgnął i rzucił się na przełaj za bryczką.


V.

Tego samego dnia pani Honorata, nadobna właścicielka sławnej na całe miasto, na kraj cały, kawiarni, w nielada była opałach. I tym razem nie z desperacji już, że konkurentka jej, Kościołowska, rezydująca w sąsiedniej „Dziurce“, ma więcej od niej gości, lecz z nadmiaru powodzenia i niespodziewanego powodzenia.
Kawiarnia bowiem pani Honoraty srogi przechodziła kryzys. Po dobrych dostatnich czasach przed rewolucją, kiedy to dzień dnia zarobek płynął nie wielki, ale pewny, bo ćwik, faraon czy putyfonik, w bocznej izdebce, wlókł się nienajgorzej — miała „Honoratka“ czasy złote. Tu przecież, u niej, zakładało się Towarzystwo patrjotyczne, tu, bez mała, cała czyniła się rewolucja, tu wsuwał się sam Lelewel, tu na personata rósł Mochnacki, tu aż mury trzęsły się od akademików, obywatelów, patrjotów. Tu przecież sam Różniecki, sam Lubowidzki do pani Honoraty