pod sąd, paje i koniec, paje! Dziesięć antałków nie starczy, paje! Górą Honoratka! Wdziej niebieską w kwiatki...
Pani Honorata jęła żwawiej papiloty rozkręcać, a staranniej się zdobić a zagadywać, skąd, co, jak. Wuj Olechowski, po swojemu prawił od Sasa, bajdurzył i dopiero w ostatku rąbnął.
— Był właśnie maiister...
— Filialski!
— Był, żeby ci pojedzić, jako słowo, paje, się rzekło...
— Więc hrabia Gurowski?
— Niema hrabiów, paje, demokratyczne, paje...
— Niechże, wujo, porządnie. Więc Gurowski?!..
— Będzie! Wszystko będzie. — Pojedziałem w kwiatki...
Pani Honorata, bez słowa, stuknęła wiekiem skrzyni i dobyła czarną, morową suknię...
Wuj Olechowski uderzył palcami w tabakierkę.
— Nie zawadzi, paje! Bo owóż nie wszystko...
— Cóż jeszcze?
— Bem, paje!
Pani Honorata wzruszyła ramionami i zabrała się do kończenia toalety. Wuj Olechowski nie dał się zrazić tą widoczną odprawą.
— Honoruś, mówię, paje, Bem!
— Jużby wujo mógł raz przestać!
— Pszyt ani dudu!
— Wiem, stateczny oficer, dobry człek a jeszcze lepszy strach na wróble.
— Pułkownik!
— Dopiero pod...
— Nie. Został pułkownikiem! Rozumiesz, paje. On jeden paje, pod Ostrołęką, całą armję, paje, harmatami, paje, zbębnił!
— Nie ujmuję mu.
— On jeden! Uważasz paje! — Pół roku ledwie i masz — kapitan, major, podpułkownik, pułkownik! — Trzebaby, Honoruś. Nieboszczyk twój był, prawda, paje, w hulanach, ale furjerem...
— To i cóż! — odparła rezolutnie pani Honorata.
— Więc co pułkownik, to nie furjer!
Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.