Strona:Wacław Gąsiorowski - Emilja Plater.djvu/218

Ta strona została przepisana.

to jeden argument więcej. Więc do widzenia, w Antuzowie...
— Albo...
— Albo niech waćpan przyśle zaufanego po wiadomości.
Grużewski podniósł rączkę hrabianki do ust, poczem, jakby zawahał się, jakby jeszcze coś rzec chciał, lecz, napotkawszy rozszerzone zdziwieniem źrenice Emilji, wyprężył się dumnie, skłonił i wyszedł z komnaty.