Hrabianka ważyła się, przedstawiała opornym potrzebę natychmiastowego uderzenia na posterunek huzarski w Dowgiełach, lecz opozycja, miast ulec, wzrosła niespodziewanie i to dzięki adjutancikowi wodza. Adjutancik bowiem, który, na pierwsze słowo o wyruszeniu bez grafa Cezarego, zbladł śmiertelnie, alteracją swoją przeciągnął na stronę pana Godaczewskiego, młodszego ze Stęgwiłłów i Prószyńskiego zatwardził.
Aliści hrabiance przybyła niespodziewana pomoc, bo tuż między sztabem ukazała się brudna płachta Pociochy i do kolan Emilji przypadła.
— Nie bacz, królowo nasza! Pisarz Ciupajko juże śmignął, nieczysty! Na południe jegrów ci sprowadzi!...
Ta wiadomość zachwiała opozycją. Cios jednak ostateczny zadał im goniec z Imbrodów, od Mohlówny, która, w imieniu brata, zawiadamiała, że konwój huzarów, prowadzący dwie fury z bronią, odebraną za Sołokami, nocuje w Imbrodach.
Hrabianka teraz ani chwili nie wahała się dłużej. Rozkazy padły i dreszczem przejęły zbrojne gromady.
Plan był krótki, prosty, jasny. Desztrung, na czele całej kawalerji, a więc we dwadzieścia koni, rusza natychmiast do Imbrodów, rozbraja konwój i z wozami i ochotnikiem, którego w Imbrodach zdoła zebrać, zawraca na trakt wiłkomierski, odcina Dowgiele od Deguci i zagarnia poczty, zapada pod Dowgielami i czeka pierwszego wystrzału. Buchowicz podczas, z czterdziestu strzelcami owsiejowskimi, ciągnie w bok, ku Ucianie, i trakt Wiłkomierski, z tej strony obsadza, wysuwając straże od południa Dowgieli na spotkanie z Desztrungiem. Hrabianka zaś, na czele głównego oddziału, we dwie godziny po Buchowiczu, idzie wprost na Dowgiele i o świcie zaatakuje huzarów.
Strona:Wacław Gąsiorowski - Emilja Plater.djvu/243
Ta strona została przepisana.