Strona:Wacław Gąsiorowski - Emilja Plater.djvu/381

Ta strona została przepisana.

Szedłeś tak, że mnie ciarki zdejmowały!... Jak cię raz opadło trzech, tom mało nie zemdlała za krzami, bo... okrutnie waszeć mi przypadł.
Marysia urwała nagłe i oczy spuściła zapłoniona.
— A Juliś? — wtrąciła figlarnie Emilja.
— Właśnie trzeba, aby ten... aby nauczkę wziął...