Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/147

Ta strona została skorygowana.

kowskiej, Talleyrand asystował Sobolewskiej, książę Józef Radziwiłłównie — jak nawet szlachciankom dostały się bądź rodowe imiona, bądź generalskie szlufy, bądź suto haftowane, a buljonami zdobne mundury.
Kapela zagrała trzecią fanfarę...
Napoleon poruszył się ociężale i wyciągnął rękę ku pani Aleksandrowej Potockiej.
Panu Anastazemu w oczach pociemniało.
— Potoccy się „lansują!“ — zauważyła nadomiar księżna.
— Anetka z cesarzem! — zaznaczyła z boku pani Moszyńska.
— Ach — widzę przecież — widzę!... Wcale dzisiaj nie wygląda — jeżeli ta suknia pomysłu Jouberta, to zaczyna się „dyzgustować“.
— Lecz z kim cesarz ma vis-á-vis?...
— W tym tłumie... pewno, jak wypadnie... bo...
Księżna nie zdążyła dokończyć zdania, gdy naraz przed panią Walewską stanął Duroc.
Szambelanowa zmieszała się, księżna, pan Anastazy i pani Moszyńska skupili się prawie dookoła pani Walewskiej.
— Przyszedłem upomnieć się o przyrzeczone mi drugie miejsce!...
Szambelanowa wstała. Duroc podał jej ramię i powiódł ku środkowi sali, w miejsce, gdzie dookoła cesarza, za wskazówkami pana de Périgord, zatrzymywały się co najprzedniejsze pary, najwyższe tytuły i rangi.
— Trudno mi wypowiedzieć — mówił tymczasem Duroc, Prowadząc panią Walewskę — jak dalece czuję się zadowolonym, że mi danem jest zastąpić porucznika...
— Żal mi go było szczerze...
— Sam sobie winien!...
— Nie rozumiem, panie marszałku?! — zapytała szambe-