mi właśnie pan Ksawery — nie sądziłem jednak, żeby aż do tego doszło!...
— Rewolucya rządzi, kochany szambelanie! Rewolucya! Poczciwy Chevalier de Saint Ville żółtaczki dostał, gdy mu zaczęto wymieniać tych nowych francuskich „duców“. Bywały i u nas wypadki, że związek z krwią królewską... Vous vous rappellez?!...
Pani Rochowa Kossowska, podskarbiowa, córka Merliniego — lepiej powiedzieć — Orzelska!... Lecz tak sobie oficerów stroić w mitry!... A na to się zanosi, że i u nas będzie nie lepiej!... Pani de Vauban jest strapiona!... Dla niej podwójny cios; jej przywiązanie do Burbonów zostało głęboko zadraśnięte i gdyby nie Pepi, wyjechałaby do Wiednia... Naszym damom naturalnie taka dystrakcya przypadła do gustu — już niejedno serduszko bije dla munduru!... Co robić! Przytem zamęt, nieład, nie wiadomo kto panuje, lada generał dyktuje sobie warunki. Niby ochotnik się gromadzi, Kurtz na personę urasta — a choćbyś czasem duszę zaprzedał, niema z kim ani banczku pociągnąć, ani porządnej socyety zebrać!... Akselbanty, ostrogi, pałasze i ledwieś uszu nadstawił, już słyszysz: wojna!... Parole d’honneur, źle się dzieje, kochany szambelanie!
Bolesza zamilkł i sięgnął do kieliszka, Walewski siedział bez ruchu, zapatrzony w dogasające ognie na kominku.
Ciszę przerwał pokojowiec z listem na tacy.
Szambelan rozerwał nerwowo kopertę, rzucił okiem na list i rozkazał krótko:
— Powiedz jaśnie oświeconej pani, żeby się ubierała! Zawołaj mi Baptystę.
Bolesza na tytuł „oświeconej“ mruknął coś pod nosem. Szambelan odwrócił głowę.
— Mówiłeś?!
— Delektuję się winem!... Jeden z najlepszych cienkuszy, jakie piłem w życiu!
Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/22
Ta strona została skorygowana.