Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/234

Ta strona została skorygowana.

Pani de Vauban pochyliła się ku pani Walewskiej, ujęła ją mocniej za ręce i rzekła z naciskiem.
— Więc nawet nie domyślasz się uczuć rozbudzonych w Napoleonie?
Szambelanowa pobladła zlekka, lecz nie tracąc przytomności, zaprzeczyła ruchem głowy.
Hrabina obrzuciła panią Walewskę swem martwem spojrzeniem.
— Byłam tego pewną!... Otóż cesarz kocha cię! Kocha szalenie, do zapamiętania, jak kochać może człowiek, do którego żadne żywsze, głębsze uczucie nie miało dostępu! Imię twe nie schodzi mu z myśli, ciebie wspomina bez ustanku! Zanudza Duroca, nie daje spokoju panu de Corvisart! On, który deptał dotąd wszystko przed sobą, który nawykł był miażdżyć każdą zaporę, burzyć i wywracać państwa — korzy się, może.. bez wahania część życiaby poświęcił, potęgi swejby się wyrzekł byle samemu móc u twych nóg klęczeć i w oczach twych tonąć!...
— Dlaczego pani do mnie tak przemawia! — ozwała się ledwie dosłyszalnym szeptem pani Walewska.
— Bo chcę cię oświecić, chcę odkryć całą grozę niebezpieczeństwa, zawisłego nad głową Gorajskiego, chcę podać ci rękę w tej trudnej, ciężkiej chwili życia! Oh! Pani nie potrzebujesz tu ani tłumaczyć się, ani nic wyjaśniać, odgaduję i twe bolesne zdumienie i zadraśniętą ambicję, i opuszczenie, które odczuwasz teraz silniej niż kiedykolwiek! Nie przecz tylko! Wiem, jak z tobą obszedł się książę Frioulu! To było z jego strony niegodnem! Usprawiedliwia go jedynie zaślepienie! Ludziom jego pokroju wystarczy imię Napoleona, aby zapomnieli o wszelkich względach, wszelkich prawach Boskich i ludzkich, aby dziwili się, że ktoś śmie Bonapartemu przeciwstawić jakoweś skrupuły, jakoweś wyobrażenia, zasady! Tak, on działał w dobrej wierze, nie przypuszczając,