cia Borghese, gospodarza, wyręki nie było, a co kroku nazwiska rodowe ścierały się z godnościami, upodobania cesarskie z ambicjami, niechęć wzajemna ze współzawodnictwem.
Pan de Ségur z początku kusił się o zaprowadzenie możliwego stopniowania przy wyznaczaniu miejsc przy stole, gdy atoli goście jęli bądź dosyć samowolnie wysuwać się na pierwszy plan, bądź wyraźną okazywać urazę, zmienił taktykę i uciekł się do wybiegu. Mianowicie obie strony stołu dokoła cesarskiego fotela obsadził osobami, którym się to według ceremonjału bezwzględnie należało lub odpowiadało wskazaniom wielkiego marszałka, pozostałe zaś miejsca pozostawił na łaskę osobistej zabiegliwości.
Cesarz znalazł się więc między paniami Gutakowską i Anetką Potocką, mając dalej generała Vincent, posła austrjackiego, — Wybickiego, Małachowskiego, Murata i Berthièra. Naprzeciw zaś cesarza zajął miejsce książę Józef, Księżna Radziwiłłowa, Talleyrand, Bassano, Davoust, a nakoniec Duroc i niby wypadkowo pani Walewska...
Stało się to tak szybko, że, zanim kto z osób zdołał na żwawszy zdobyć się protest, już usłyszał pełne współubolewania wyrazy ochmistrza.
— Pan tutaj! Jakże żałuję, lecz to wina księcia Borghese, każdy gdzie chciał, tam zasiadł!... Niezmiernie mi przykro, a szczególniej z uwagi na najjaśniejszego pana, gotów mnie pomówić!... Co za nieprzyjemne położenie!...
Wyrazy te działały ze wszech miar kojąco.
Nawet szare końce stołu były zupełnie zadowolone i spoglądały ku środkowi z poczuciem swej wyższości.
Pani Walewska tymczasem, znalazłszy się dzięki Durocowi, prawie naprzeciw cesarza, doznała znów tego samego uczucia odrętwienia jak przy prezentacji, lecz minęło ono szybko. Uważający pilnie na swą sąsiadkę książę Frioulu,
Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/284
Ta strona została przepisana.