Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/313

Ta strona została przepisana.

polityki rzucił, na magazyny wojskowe, na zakłady rekruta zamienił! Oprzeć mu się nie możemy, nie mamy potemu ani sił, ani pojęcia dostatecznego, iż on właśnie jest wrogiem najzaciętszym naszego biednego życia! A, by iść za nim, braknie nam haseł, braknie zaręczeń, braknie gwarancji, że intencję ma uczciwą, że ją ma w ogóle! Wymaga, żąda, a w zamian nawet obiecywać się nie zdaje, nawet nie sili się nas łudzić! Żadnego stanowczego słowa, żadnego... Otóż, ten wyraz, to słowo, tyś mu pani powinna wziąć, tyś powinna bodaj wydrzeć przemocą, tyś powinna do dania go skłonić!
— Ja, ja, panie marszałku? — szepnęła zdziwionym głosem pani Walewska.
— Tak ty, mościa pani! Ty masz wpływ, masz po temu moc, masz dzielniejszy bodaj sposób, niźli wszystkie nasze przedłożenia, nasze prośby, żale nasze, zasługi! Bolesna to dla nas i poniżająca droga — bacz, że nie w sensie uchybienia ci mówię — lecz i tej nie wolno nam pominąć, nie wolno zaniechać. Rozwaga waszmość pani, rozsądek jest mi rękojmią, iż wpływu swego użyjesz bez rozgłosu, że ocalisz pozory! Boć nam pozory tylko zostają! Czyń wszystko z własnego porywu, z tego, co w waszmość pani bije krwią praojców, co nie zezwala obojętnem okiem spoglądać na dno przepaści, ku której nas wiedzie Napoleon! On mocen jest nas zwrócić — a tyś mocną jego zjednać!
Marszałek urwał nagle, a spojrzał smutnie ku szambelanowej.
— Waszmość pani milczysz?!
Pani Walewska zacisnęła kiście rąk na poręczach fotela.
— Nie widzi się pani to piękne zadanie, wolisz swemu władcy nie stawiać tak ciężkich warunków! Przekładasz skromniejsze, lecz bodaj pewniejsze stanowisko faworyty cesarskiej, nad niebezpieczną rolę Judyty!... Nie jesteś przygotowaną ani na Esterkę, ani zdolną do panowania jak Da-