panu Ksaweremu i wkońcu przy księżnej Dominikowej zasiadł, dając upust całej swej wytwornej sztuce salonowej.
Zebranie u księżnej Jabłonowskiej było nader liczne — cały świat warszawski stawił się w przystojnym doborze, a raczej dwa jego światy. Księżna bowiem miała wysokie przymioty taktyczne, potrafiła i sama dostrajać się do towarzystwa i towarzystwo samo łączyć. U niej na pokojach „blacha“ spotykała się stale z partyą kasztelanowej Połanieckiej; ludzie tak wrogich sobie obozów, jak asysta księcia Józefa z „przyjaciółmi“ Wincentego Krasińskiego znosili się tutaj i ukrywali wzajemne niechęci. Byli tu tacy, którzy tylko pod dachem księżnej zamieniali ukłony i ściskali się za ręce. Oczywiście wpływało to wszystko bardzo na sztywność i wymuszoność zebrań — lecz zato zdawało się dogadzać upodobaniom księżnej. Ona jedna czuła się tutaj w swoim żywiole, bawiła się zakłopotaniem dwóch nieprzyjaciół, co spotkawszy się oko w oko, udawali grzeczną obojętność, godziła niekiedy zwaśnionych, kojarzyła pary, trzymała w ręku całą sieć intryg, a niekiedy sama lubiła ukuć jakąś złośliwą plotkę.
Na przyjęcia księżnej spieszyli wszyscy bądź dla ciekawości, bądź dla spotkania osobistości wpływowej, bądź dla przysłuchania się przeciwnym opiniom, bądź z obawy narażenia się potężnej księżnie. Nadto tu stałymi gośćmi bywali dawniej i Kochler i de Tilly i Mejek, których dzięki zabiegom gospodyni domu, zluzowali już Francuzi z księciem Borghese i panem Talleyrandem na czele.
Przeto i Sylwester nic zawiódł. — Od pana marszałka Małachowskiego, aż do ledwie zrywających się do życia młodzieniaszków i paniczyków przybyli wszyscy, kupiąc się skwapliwie około bogatych, paradnych mundurów francuskich i zaprzestając zajmować się Poniatowskim i jego nieodstępną świtą. Gdy zaś około północy we drzwiach ukazał się
Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/33
Ta strona została skorygowana.