Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/59

Ta strona została skorygowana.

poleonem! Tylko, jak się to stało?... Ja pierwsza odezwałam się do tego marszałka!... Bardzo grzeczny dał respons!... Ale imaginuj sobie... onieśmieliło mnie! No, a potem tobie podał rękę!... Miałam ochotę, kiedyście tak konwersowali z cesarzem, wsunąć głowę i zawołać: — Najjaśniejszy panie, mnie się także bodaj słówko należy!... — Ciekawa jestem, coby mi powiedział!... Nie imaginujesz sobie, jak na mnie ten marszałek patrzył!... Cha-cha! Co za przygoda!...
— Marszałek wcale mi się nie wydał! — zauważył kwaśno Ossoliński.
— Boś mu się waszmość nie przyjrzał!... Ja wybornie widziałem obu... Powiadam ci, Marysieńko, cesarz miał taki czerwoniusieńki nos! Jejej! Prawie siny!... Że to mróz waży się sięgać nosa cesarskiego!... Cha-cha!... Na surducie miał narzucone futro, a także wielkie rękawice. Szkoda, że nie ma wąsów! Teraz wszyscy zaczynają nosić wąsy.!
Ossoliński sięgnął z powagą do swego puszku młodzieńczego i jął go muskać.
Żanetka dalej żartowała i śmiała się serdecznie.
— Gdyby nas wtedy widziała pani wojewodzina, albo moja madame Luiza! Proszę mi derkę naciągnąć!... Dziękuję! Ten marszałek musi być wysoką figurą — jedzie razem z cesarzem!...
— Nie sądzę — pytanie, czy jest marszałkiem!...
— Proszę się nie sprzeciwiać — słyszałam jak kapitan tytułował go wyraźnie!...
— Lecz któżby to mógł być!? Davousta widziałem — starszy o wiele... chyba Lannes!... Ale zkądby Lannes!?
— Dość, że marszałek!... Waćpan musisz słuchać i pamiętać, z kim masz do czynienia!... Marysieńka rozmawiała z Napoleonem, ja z Lannesem... a waćpan tylko z kapitanem!... Szarża waszmościna najmniejsza!... Cesarzowa, marszałkowa i... kapitan! Cha-cha-cha!... Uprzedziłyśmy wszyst-