— Moja księżno, już tyle razy słyszałam te uwagi i nauki! Chyba powinnaś była przekonać się, że tak różnimy się w opinjach...
— O, wiem — wiem! — przerwała żywo księżna. — I bądź przekonana, że nie ośmielę się nudzić cię więcej! Jeżeli dziś, po raz ostatni, odważyłam się wmieszać do twoich spraw, to przez pamięć na Anastazego, przez wzgląd na nazwisko, którego dotąd, mimo rozwodu z nieboszczykiem Anastazym, nie zaniechałaś nosić! Bo, co zresztą, nie łudziłam się, abyś się akkomodować zdołała do moich słów! W Paryżu niczego się nie spodziewaj — tam rola twoja skończona.
— Ja też myślę o powrocie do kraju!
— Bardzo rozsądnie, tylko że i tam... musisz się przygotować na zmiany... Anastazy umarł bez testamentu, no, a od pana Ksawerego, od całej naszej rodziny chyba nie możesz żądać, bo skoro rozwiodłaś się...
— Mogę cię, księżno, upewnić, że nie miałam zamiaru rościć sobie praw do żadnej sukcesji!
— Ja też tylko wspominam ci! Bądź przekonana, drogie dziecko, że pan Ksawery, mimo wszystko, chciałby coś uczynić dla ciebie, ale czasy ciężkie, fortuna uszczuplona znacznie, awanturowanie się z panem Bonapartem drogo nas wszystkich kosztowało!
Pani Walewska uśmiechnęła się sarkastycznie.
— Wolno ci wątpić — a jednakże tak jest! Czerpało się aż się przebrało! Ludzie nawet wiary by nie dali! Co tu o nas powiadać! Widziałam się z Anetką w Paryżu, wiesz, z Wąsowiczem już się zupełnie zaawansowała, wspomniałam tylko o twych kłopotach, parsknęła mi śmiechem... Poprostu zdaje się jej, iż miljony masz! Cha, i miałabyś je, mogłabyś je mieć, gdybyś słuchała! Już nic — nie powiem nic więcej! Przyjdzie czas, sama pożałujesz! Lecz to nie wróci, przepadło! — Dziś, pozostaje ci Hercau, a bratu twemu pan Win-
Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 02.djvu/408
Ta strona została przepisana.