Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/133

Ta strona została uwierzytelniona.

— Za pozwoleniem! Jeżeli to był błąd, to nie może pan narzekać, bym cię nie cenił, nie wyróżniał.
— Ee! Proszę pana! Pańskie wyróżnianie, pańskie zaufanie każdemuby zbrzydło! Zamykasz mnie pan na klucz i prawisz o zaufaniu! Jestem, dzięki Bogu, w pełni władz umysłowych. Nie mam nic więcej do powiedzenia. Usuwam się, z góry uprzedzając, iż liczyć będę nie na pańskie przyzwolenie... ale na zmianę warunków i na przywiązanie panny Toli!... Ona nie jest, na moje szczęście, towarem, który można dowolnie spieniężyć; ona czuje, myśli i ma także swoją wolę...
— Wolę!.. — powtórzył machinalnie Hilary.
— Tak, panie! To wszystko, co miałem do powiedzenia!
Łamkowski wstał i zabierał się do odejścia.
— Panie Łamkowski — bełkotał niepewnym głosem Hilary, — mnie ten referat jest bardzo potrzebny... kiedy pan skończy? Nie rozumiem, jak tu Tola zdołała wejść... drzwi były zamknięte. Niechże pan idzie na obiad... a po obiedzie bardzo proszę, bo muszę go mieć na jutro koniecznie.
— Dziękuję za zaszczyt! Nie chcę doczekać chwili, kiedy mnie pan po raz drugi wypędzisz.