Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/171

Ta strona została uwierzytelniona.

— O cóż więc idzie? Proszę tlómaczyć się wyraźniej.
— O bardzo prostą kombinacyę. Jeżelibyśmy w ciągu dwóch godzin zdołali wydostać skąd dwa kroć gotowizny, ogłoszenie bankructwa odwlekłoby się na jakiś miesiąc.
— Dobrze! Lecz przecież ja nie rozporządzam taką ilością gotówki.
— Przepraszam, ale weksle moje, zażyrowane przez pana, będą natychmiast zdyskontowane w «Kredycie powszechnym.» Idzie tylko o podpis pański, gdyż ja cały swój kredyt wyczerpałem.
— Nie, panie, to rzecz niemożliwa! Ja miałbym wystawiać weksle! Nigdy!...
— Jak się panu podoba — odparł zimno Figelberg; — pragnąłem szczerze wyjść z panem przyzwoicie, bo ja w rezultacie jestem tu w tej całej kombinacyi za nawiasem.
— Ależ, bo... mój panie! Jestem zarwany na trzy kroć, a pan proponuje mi zaplątanie się na pół miliona! Gdzież ewikcya, że jeszcze i te dwa kroć nie przepadną?
— Aa! Właśnie, że ewikcya jest. Nawetbym nie śmiał występować z podobną propozycyą, nie dając panu zupełnej gwarancyi. Oto są wykazy hipoteczne pięciu naszych posesyi,