Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/186

Ta strona została uwierzytelniona.

tkiem, usprawiedliwiając odmowę tem, że oprócz powierzchowności jest potrzebny i talent, i to talent pozbawiony reputacyi gabinetowej. Trudno, musiałam przyznać w duchu, że mają niezaprzeczoną racyę. A zatem obliczyłam moje kapitały i mam zamiar oddać je jakiemu przedsiębiorstwu...
Światowidzki życzliwie się uśmiechnął. Lena mówiła dalej:
— Ponieważ zaś jednocześnie zmieniam cały tryb życia, przeto, między innemi, przystępuję do zrealizowania pamiątek. Przez lat kilka darzono mnie różnemi kosztownościami, dziś chcę je spieniężyć i przychodzę do ciebie...
Hilary uczuł się niemile zdziwionym.
— Ależ... ja przecie nie kupuję takich przedmiotów.
— Zapewne. Jeżeli jednak rozważysz dobrze moją propozycyę, to może się namyślisz. Przedewszystkiem zobacz!
Molska otworzyła kasetkę. Hilary był olśniony blaskiem i grą kolorów drogich kamieni. Czego tam nie było! Olbrzymie brylanty, rubiny, szmaragdy, perły, topazy, szafiry. A wszystko w bogatych złotych oprawach, misternie wyrobionych. Światowidzki okiem znawcy przy-