Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/191

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ach, panie, okropne czasy!... Człowiek żyje ciągle bez jutra, nie wie, co go może spotkać. Klęska za klęską, krach za krachem... Co będzie dalej?
— Zapewne. Wolałbym wojnę; jeszczeby tyle strat nie przyniosła...
— Panie Hilary, co pan mówisz takie rzeczy o wojnie! To był zawsze doskonały interes! To był świetny interes! Takie na przykład dostawy dla wojska podczas wojny! Co?!
Światowidzki mimowoli cmoknął głośno z zachwytu i, mrużąc oczy, potakiwał:
— Pewnie, pewnie... Pamiętam doskonale. Kolosalne zyski! Ba... Gdyby teraz przyszła wojna! Panie, to ocalenie dla nas, jedyny ratunek dla całego świata finansowego!
— Taaak? — zdziwił się ironicznie Bergtochter — nie wiedziałem... A przecież pan sam byłeś takim przeciwnikiem wojny! Tyle pan o tem pisałeś!
— Głupstwa, panie! Byłem przeciwnikiem, prawda, lecz w czasach pokoju... Co robić? Zdawało mi się, że i na tem możemy coś zyskać...
— Panie Hilary — zawyrokował uroczyście Bergtochter, — my nie powinniśmy się nareszcie łudzić. My, semici, tylko wówczas zarobić możemy, gdy się inni za łby ciągają, sami zaś po-