Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/196

Ta strona została uwierzytelniona.

Na widok córki, Światowidzki chciał w pierwszej chwili zerwać się z kanapy i przycisnąć ją do swej piersi, gniew jednak i rozgoryczenie wzięły górę nad uczuciami rodzicielskiemi. Odwrócił głowę do ściany i, gdy Tola chciała go przywitać, szarpnął się niecierpliwie.
Bankierówna zdawała się wcale nie być stropioną zachowaniem się ojca, — przysunęła do wezgłowia kanapy krzesło, usiadła i, po chwilowym namyśle, zaczęła cichym lecz stanowczym głosem:
— Papo! Tak dłużej trwać nie może... Proszę, wysłuchaj mnie i osądź... W tych warunkach życie staje się niemożliwem. Trujesz siebie i mnie najniepotrzebniej w świecie...
Hilary zerwał się z kanapy, obrzucił córkę gniewnem spojrzeniem i zapytał ostro:
— Czegóż chcesz?
— Wyjaśnienia.
— To zbyteczne. Kwestya jest zupełnie jasną. Skompromitowałaś się, zbezcześciłaś dom ojca, zrujnowałaś wszystkie pokładane w tobie nadzieje. Dosyć tego!
— Ojcze! — przerwała z mocą Tola — jestem pełnoletnią.
— Cha, cha! — zaśmiał się gorzko Światotowidzki — grozisz, wymawiasz mi posłuszeń-