Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/204

Ta strona została uwierzytelniona.

Rozłożył papiery, wydobył rozsuwany ołówek i, odchrząknąwszy, przystąpił do przedwstępnych wyjaśnień, omawiając upadek papierów procentowych, reorganizacyę powszechną instytucyi, zmiany ustroju społecznego i t. d.
Hilary słuchał z początku cierpliwie, wreszcie, zaniepokojony zbyt długim może wstępem, zebrał się na odwagę i zapytał wprost:
— Panie Stanisławie! Pojmuje pan moją gorączkową niecierpliwość. Więc zanim przejdziemy do szczegółów, zechciej mi pan udzielić kilku krótkich odpowiedzi.
— Proszę.
— Jak pan znalazłeś interesa?
— Źle, bardzo źle...
— Co to znaczy: źle? — szepnął Hilary, tamując oddech.
— Że... bankructwo jest nieuniknione; za tydzień, najpóźniej za dwa tygodnie mogą być już pierwsze protesty!...
Światowidzki wpił nerwowo palce w wyścielane poręcze fotela. Po dłuższem milczeniu zagadnął głucho:
— Więc niema punktu wyjścia?
— Owszem, jest. Należy natychmiast wszystko likwidować.
— Likwidować?