Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/232

Ta strona została uwierzytelniona.

swoich przodkach, chcesz uczyć mnie, Światowidzkiego!... Chcesz mnie oświecać! O! bądź przekonany, że lepiej znam Wieszkowskiego, niż tobie się zdaje. Ale Wieszkowski to zdolność, spryt, przebiegłość, głowa! Ciągnie na swoją stronę, lecz ciągnie równocześnie i na moją. To nie niedołęga pańskiego pokroju, nie młodzieniaszek, zdobywający się na heroizm i zawracający głowę młodej, niedoświadczonej dziewczynie. Wara panu od niego! Nie sądź tych, którym do pięt nie dorosłeś. A o Światowidzkiego się już nie obawiaj, ponieważ ubywa mu jeden zły doradca i ograniczony powiernik!...
Hilary wyszedł. Łamkowski długo stał jeszcze, patrząc bezmyślnie na zamknięte odrzwia, za któremi zniknął prezes. Gorące przemówienie, imponujący ton, otumaniły w pierwszej chwili Stanisława. Może on miał racyę? Wszak Światowidzki bez zaprzeczenia był zawsze genialnym «macherem,» może i z obecnego kryzysu wybrnąć potrafi?... I przyszła mu na myśl Tola, od której znów dobrowolnie prawie oddalał się, odsuwał. Gdyby pójść jeszcze do prezesa, ukorzyć się i zostać?
Łamkowski się wzdrygnął.
Nigdy! Za nic! Kocha ją, gotów dla niej wszystko uczynić, prócz łotrostwa!