Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/247

Ta strona została uwierzytelniona.

założenia przedsiębiorstwa. Przyjęto mnie z otwartemi rękoma, udzielano wszelkich wskazówek i rad. Założyłem im pierwsze akcyjne towarzystwo hodowli winogradu z produkcyą najprzedniejszych gatunków wina. Akcye wprowadziłem na giełdę berlińską i... nic. Przedsiębiorstwo szło, idzie nawet, ale w rezultacie daje trzy, cztery maximum od sta...
— A ileżby pan chciał mieć? — przerwał Łamkowski z uśmiechem.
— Jakto ile? Piętnaście, dwadzieścia pięć, pięćdziesiąt...
— Cha, cha! Panie! u nas dzisiaj człowiek, który sam nie pracuje ciężko, a ma dziesięć od tysiąca, uważanym jest za lichwiarza. Ale nie przerywam panu.
— Krótko mówiąc, w pół roku, straciwszy trzy tysiące rubli na przejazdy, życie i starania, wyprowadziłem się do Sofii. I zdaje się panu, że tam co zrobiłem? Zgoła nic. Poruszyłem miejscowe kapitały, otrzymałem monopol na oświetlenie miasta i okolic acetylenem, pobudowałem młyny elektryczne, elewatory... i wszystko nic... Każda dzierżawa, antrepryza, interes... trafiały w rezultacie na tak zimny i wyrafinowany rachunek, spotykały się z taką pedanteryą odbiorców robót, komisyi, że absolutnie nie mo-