Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/265

Ta strona została uwierzytelniona.

zdołał. Cichy to był typ waryata melancholika. Po całych dniach albo siedział w kącie zamyślony, z oczyma błędnie utkwionemi w przestrzeni, albo też, pochylony nad papierem, wypisywał kolumny cyfr, liczył je, obrachowywał procenta i dochody, a niekiedy jakieś wielkie redagował memoryały. Papier i atrament stały się jego ulubionemi zabawkami. Niekiedy w umyśle jego rodziły się nibyto nowe projekty i kombinacye, a wówczas rozprawiał o nich szeroko, zanudzał niemi wszystkich domowników, powtarzając bez ładu i składu terminy giełdowo-bankierskie. Dobra i pieczołowita córka w chwilach takich napadów stosowała zimną wodę, która była jedynym środkiem, uśmierzającym nieuleczalne cierpienie Światowidzkiego, nazwane przez psychiatrów «stultonizmem,» czyli zastarzałą manią upatrywania głupich ludzi. W końcu, w imię idei similia similibus curantur, próbowano «stultonizm» leczyć dawno wycofaną z obiegu... homeopatyą, ale kuracyi tej zaniechano, ponieważ jej byli krzewiciele orzekli, że homeopatya wzięła swój początek nie z głupoty, ale z blagi.
Długo jeszcze męczył się wielki prezes, potężny finansista, wszechwładny bankier i głębo-