Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/47

Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Hilary zbladł. Zimny pot wystąpił na jego czoło, dyszał nerwowo, wreszcie obrzuciwszy Herszkowicza błędnym wzrokiem, począł zdławionym głosem:
— Więc... więc krach wagonowy? Cóż za wiadomości przyszły? Czem motywują niechętne usposobienie? Więc tak wielką ilość akcyi dostarczono?
— Nie, panie prezesie. Sam tego zrozumieć nie mogę. Na giełdzie było pusto. Najzapaleńsi gracze z pośród kantorowiczów... i ci zawiedli. Jakaś apatya czy zniechęcenie ogarnęło wszystkich. Nie chciano nawet słuchać o przyszłości papierów, obliczając wartość każdego z nich w stosunku do dywidend z ostatnich trzech lat. Mówią o jakiejś komecie, ukazanie się której miało wywrzeć taki wpływ na umysły ludzkie.. że głupota...
— Dosyć! Proszę mi tych bzdurstw nie powtarzać! No, a krajowe?
— Nie kupiłem... a było ich dosyć do sprzedania.
— Kurs?
— O 10% niższy.
Hilary chwycił się za głowę i pozostawał chwilę bez ruchu.
— Tak jest, panie prezesie, wzmianki zostały rozesłane do wszystkich redakcyi, ale już dwie