Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/52

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ dobrze, dobrze, z góry się zgadzam, tylko powiedz mi, o co chodzi...
— Kazałeś wydalić Łamkowskiego... i za co? Przecież... taki porządny człowiek... pracowity... bez powodu...
— Tolu — przerwał ostro Światowidzki, — dobre masz serce, ale ludzi nie znasz! Jest to nicpoń, niewdzięcznik, obłudnik, zasługujący tylko na pogardę!!... Dosyć tego... wybacz, nie mam czasu...
— Ależ papo, chwileczkę! Więc co zrobił? Czem zasłużył sobie na sąd tak ostry? Niechaj wiem przynajmniej...
— Ty się pytasz, co zrobił? Wiedz zatem, że ten... ten... nicpoń nie dalej jak dziś rano poważył się razem z tym... tym... drugim, swoim przyjacielem... wygrażać mi głośno... rozwodzić się, że jest wyzyskiwanym, gnębionym. Oto masz tego nieszczęśliwego!!... Owszem, proś mnie, o co chcesz, ale byleby to było możliwem do spełnienia...
— A mnie się zdaje, że papa został w błąd wprowadzony. Bo właśnie dzisiaj rano Łamkowski miał przeprawę z Błażejewiczem, który przyszedłszy w stanie podrażnionym, zaczął awanturować się... Wiesz, ten Błażejewicz, co to przepisywał ci rękopisy w gabinecie... Pan