Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/92

Ta strona została uwierzytelniona.

na parę lat!! I piszą, że pieniądze zwrócą!! Co mi przyjdzie z tych pieniędzy?!...
Hilary słuchał z przerażeniem wynurzeń Papenkleinera. Przecież i Światowidzki miał własną cukrownię. Tegoby jeszcze brakowało!!...
— Więc co pan myślisz przedsięwziąć?
— Przedsięwziąć? Bo ja wiem! Mam zapasy, można je, dla braku cukru, po bardzo wysokiej cenie sprzedać. Lecz co będzie dalej!? Fabryki staną, akcye spadną! Oh! trzeba zapłacić, trzeba dać, i koniec!
— Przyznam się otwarcie, panie Eugeniuszu, że spodziewałem się czegoś dowcipniejszego. Jakto! pan, specyalista, król cukrowy, nie możesz sobie poradzić!
— Ładne królestwo! — zawołał płaczliwym głosem Papenkleiner — pan sobie żartujesz! Ja jestem dzisiaj niewolnik. Od tego cukru mnie już gorzko!!...
— Czy Figelberg i Szwarcwand siedzą także w cukrze? — spytał poufnie Hilary.
— Gdzie ich niema! Wszędzie ich pełno. Mnie się tylko zdaje, że oni w tym roku porzucą swoją filantropię. Pan wiesz, ładna historya była wczoraj na giełdzie!! Chciałbym zarobić te pieniądze dzisiaj, ile Figelberg i Szwarcwand wczoraj stracili. Ja już sam nie wiem, ani co