— Zobaczymy! — powtórzyła. — Nie zgodzę się na taki wyjazd...
— Bah! — wzruszył lekko ramionami Wyhowski. — Jeżeli to jakaś ekspedycja naukowa?
Pani Athow zwróciła się nagle ku Amy.
— To bezwątpienia ten kongres temu winien!
Ta ruchem głowy potwierdziła domysł przyjaciółki.
— Masz rację, Daisy, widocznie na zakończenie kongresu ma się odbyć wycieczka. Gdzie leży ta wyspa? — zwróciła się do Wyhowskiego.
Ten namyślał się przez chwilę.
— Mniejwięcej w połowie drogi pomiędzy Islandją a Szpicbergiem — odparł.
Pani Athow wydała cichy okrzyk, brzmiący lekką nutą zadziwienia i domyślności zarazem.
Spojrzenia lady Devey i Wyhowskiego pobiegły ku niej.
Twarz pani Athow miała wyraz tajemniczy.
— Więc to koło Szpicbergu? — powtórzyła, jakgdyby do siebie. — Aha... teraz rozumiem... tak... — pochyliła się nieco ku przyjaciółce i mówiła, zniżając głos.
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.