na spoczynek... tym sposobem będzie pan miał chwilę swobodnego czasu, który zechce pan łaskawie ofiarować nam! Mój dowódca, generał Benavente del Vivar serdecznie będzie wdzięczny panu za przyjęcie zaproszenia. A co do hotelu, to rekomenduje panu hotel „Miranda“. Mój samochód jest do dyspozycji... proszę nim rozporządzać! Aeroplan znajdzie wygodne pomieszczenie w hangarach marynarki wojennej. Żegnam pana i oczekuję go w klubie napewno! — prosił oficer, potrząsając dłonią lotnika w uścisku.
W godzinę i pół później, przy kolacji, Wyhowski, odmalowawszy pokrótce generałowi i gronu wyższych oficerów obserwowaną przezeń orgję płomieni i dymów, unoszących się nad nieszczęsną Lizboną, zaznajomił się zkolei z przebiegiem katastrofy, znanym tutaj z depesz i raportów wojskowych.
Pierwszy wybuch nastąpił o godzinie ósmej zrana. Niezbyt wysoki szczyt Ossa zionął ogniem pierwszy, lecz niebawem wszystkie okalające go wieńcem wzgórza, przetworzyły się w wulkany, z kraterów których, wylewały się bezustannie potoki lawy, spływając na równinę, rozciągającą się między górami a brzegiem morza. Wybuchom towarzyszyły tak potworne wstrząsy, że całe miasta waliły
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/152
Ta strona została skorygowana.