etcetera! Wiedziałem tylko, że Machajski, jak i inni, odrzuca pojęcie ojczyzny... nawet narodu, jako prawnej odrębności... neguje rolę inteligencji, jako przodowniczej... kapitalizmu całkiem nie dopuszcza do życia... wszelkie autorytety uważa za wielce szkodliwe. Jednem słowem teoryjka, bardzo zbliżona do teorji anarchizmu. Zrazu łączyła nas tylko znajomość, lecz zczasem przetworzyło się to w przyjaźń i braterską zażyłość, jakkolwiek dzieliła nas różnica wieku. Jako teoretyk, nie biorący czynnego udziału w akcji, przesiadywał całymi dniami w swym pokoiku na trzeciem piętrze jednego z domów przy „Wilhelms Tell Platz“, zachodząc raz w dzień jedynie na popołudniową czarną kawę do „naszej“ cukierni.
Zapalił zagasłego papierosa i zwilżył wargi haustem szampana.
— Pewnego dnia przychodzę, jak zwykle, do cukierni — mojego Machajskiego niema! Drugiego dnia również! Zaniepokoiło mię to... może chory, myślę sobie! Więc dobrze już o zmroku walę na Wilhelms Tell Platz! Pukam w drzwi pokoju... cicho, choć przez dziurkę od klucza dostrzegam światło. Pukam powtórnie... nic! Wchodzę zatem... i cóż widzę. Na podłodze koc... na kocu Machaj-
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/169
Ta strona została skorygowana.