lub obalenia jego poglądów... nic nie zdoła przekonać go o mylności jego twierdzeń, gdyż zazwyczaj zbolała i złamana jego dusza, określiwszy raz na zawsze granice swego zadowolenia i szczęścia, nie chce się poza nie posunąć.
Wyhowski zrozumiał, że towarzysz jego jest straconym, nietylko dla innych, lecz również i dla samego siebie.
Człowiek, tego, co on pokroju, traktować musi życie, jako zło. Nie znajduje radości w samem istnieniu swego „ja“. To przetwarza się następnie w głębokie znienawidzenie wszystkiego tego, co dotyczy jego własnej osoby, obojętniejącej mu coraz bardziej.
Takich ludzi ratuje przed śmiercią samobójczą tylko jakaś „idee fixe“, mniejsza z tem, czy więcej, czy mniej logiczna. Pozatem trzyma ich jeszcze przy życiu ciągły głód wrażeń, których treść byłaby potwierdzeniem własnych poglądów na nicość wszystkiego.
Myśli ich cechuje ciasna, scholastyczna przyczynowość, przyczem założeniem ich jest poczucie i zrozumienie własnego nieszczęścia, do którego przyzwyczajają się zczasem tak, iż wydaje im się ono jedynym logicznym powodem i celem ich istnienia.
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/185
Ta strona została skorygowana.