Myśli te były tajemnicą, zamkniętą na siedem legendarnych pieczęci milczenia, jakie jest nieomylną oznaką rodzącego się w sercu ludzkiem pierwszego, wiośnianego uczucia.
To też z niemałym niepokojem zauważył, że od paru dni spojrzenia, jakie nań rzucała pani Athow, wyrażają podejrzliwość i jak gdyby lekką ironję. Niepokój jego powiększył się znacznie, gdy kilkakrotnie, w chwilach rozmowy z nią samnasam, wyczuł w jej słowach najwyraźniej aluzję co do uczucia jego względem jasnowłosej kuzynki.
Począł zatem unikać spotykania Daisy w nieobecności Amy.
Od paru dni udawało się to mu znakomicie, dzisiaj natomiast omylił się w swych rachubach, sądząc, że domyślna kobietka udała się jak zwykle do swego pokoju na poobiednią drzemkę.
Rad nie rad musiał jej dotrzymać towarzystwa, narażając się na nieuchronne badawcze spojrzenia jej błyszczących źrenic i lekkie docinki.
Najwięcej obawiał się tego, aby Daisy, jak to już kilkakrotnie miało miejsce, nie poczęła go namawiać do wytłumaczenia Amy nielogiczności jej złudzeń i zamiarów.
Daisy wiedziała aż nadto dobrze, co sądzi
Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/244
Ta strona została skorygowana.